Brakuje mi w dyskusji o "Resortowych dzieciach" nawiązania do książki P. Wielguckiego - "Berek".
Właściwie "Resortowe dzieci" można określić jako formę aneksu do "Berka".
Koncentrując się na trochę innej "resortowej grupie" Wielgucki dokonał syntezy i pokazuje mechanizmy, które cały czas sprawnie działają. Można je również uogólnić na "Resortowe dzieci"
Opisane w "Berku" wydawnictwo "Labirynt", w którym były Ubek recenzuje kryminały agentki, to soczewka środowiska mediów i kultury.
Ciekawy jest wątek, w którym Wielgucki opisuje jak przeżycie holocaustu daje prawo do wymazania niechlubnych kart z życiorysu i patent na dożywotni autorytet.
Podobny mechanizm skutecznie funkcjonuje w obecnym życiu publicznym - "styropian", czesto dyskusyjny, to patent na nieomylność sądów i dozgonną mądrość.
Czasem tą "mądrość" można bardzo praktycznie wykorzystać.
W "Berku" jest fragment, w którym "elity" umawiają się, że jeśli druga strona będzie chciała używać autorytetów, to należy im przeciwstawić "naszych opozycjonistów". Tak, aby zbić ich argumenty moralne.